Zgłoszenie

Madziak. · Gość

Madziak.
Lat 16.
11159936
[link widoczny dla zalogowanych]

I znowu deszcz. Zimny. Nieprzyjemny. Ze znudzoną miną zasłonił okno ciężkimi, granatowymi zasłonami. W pokoju zapanował mrok. Przeszedł parę kroków i zapalił lampkę w rogu pokoju. Nie oświetliła ona całego pomieszczenia. Jedynie niezasłane łóżko i biurko, na którym laptop zwracał na siebie uwagę zwariowanym wygaszaczem.
Zmarszczył czoło i usiadł przy biurku. Jeden ruch myszką i komputer powrócił do życia. Połączył się z Internetem i zalogował się na swoje konto pocztowe.
Oczywiście nie było żadnego maila od szacownego rodzica, który w przypływie emocji spłodził dziecko, a potem przestał się nim przejmować.
Chłopak mruknął coś pod nosem i szarpnięciem otworzył szufladę. Mrucząc coś pod nosem zapalił papierosa. W krótkim blasku zapalniczki jego twarzy wydawała się być o wiele starsza niż była. Nie był człowiekiem, którego łatwo można by było przerazić. On nie okazywał emocji. On po prostu był. Wiecznie znudzony, ze swoim ironicznym spojrzeniem na świat.
Uważał, że świat jest nudny, a on trafił na niego przez przypadek. Matka zginęła w wypadku. Ojciec udawał, ze pracuje gdzieś w Ameryce, a jego wychowywała ciotka-wariatka, która myślała, że lata 60 trwają do dziś i wielbiła hipisowską kulturę.
W takich warunkach nie można żyć normalnie.
O nie. Wszystko po pewnym czasie może się znudzić. Bo ileż można?
Odsunął się od biurka nie przejmując się takimi sprawami, jak zamknięciem strony. Ale światło zgasił. Modląc się, żeby w jego śnie pojawiły się trzy wspaniale zbudowane blondynki opadł na łóżko zasypiając niemal momentalnie.
Była godzina 14. Deszcz właśnie przestał padać. Gdzieś na rogu ulicy samochód potrącił wieszczego na pasach. Gdzieś na drugim końcu miasta pewna kobieta wydawała w bólach dziecko, które za 16 lat powie, że jej nienawidzi odpłacając się tak za lata poświęceń.
Naprzeciwko umarł pewien starszy pan, który rozczarowany był Polską, o jaką walczył w Postwaniu Warszawskim.
Życie toczyło się dalej. Obok niego. Bo nie z nim.

Dane bohatera.
Nathaniel Gallagher.
Lat 18
Postać udzielając wizerunku - Kellan Lutz.

Złośliwy. Bezczelny. Gburowaty. Wiecznie znudzony. Egoista.
Filozofujący muzyk.
Zawsze wiedział, co chce osiągnąć w życiu i nie miał zamiaru się przejmować ludźmi, których spotka po drodze. I co ważniejsze, przejmować się co się z nimi stanie. Ma głowe na karku i potrafi walczyć o swoje. Samodzielny. O nic nigdy nie prosi. Małomówny. Wierzy w siłę przyjaźni, ale miłość to już inna sprawa. Nie ma marzeń. Wyzbył się ich, jako dziecko.
Nie łatwo nawiązać z nim kontakt. Jest z natury nieufny.
Ale kiedy się już to jego zaufanie zdobędzie można liczyć na niego zawsze i wszędzie.

Holly

Krótka ta próbka, ale dobra. Ja być za

o ile Lizak nie ma nic przeciwko odnośnie imienia

belladone.

No właśnie. Niby mój Nate poboczny, ale zamierzam prowadzić nim aktywną działalność, więc nie wiem...

Leilanii

jednemu psu burek...?

Holly

wiesz, Leilanii, ja bym np. nie chciała, gdyby ktoś pisał o innej Mayi w tej serii. choćby dlatego, że by się mieszało. Generalnie nie jest to jakiś ogromny problem, ale z lekka mierzi x]